Brotherhood
2008
Dobra wiadomość dla wszystkich, którzy chcą pokazać młodszemu rodzeństwu, że to nie Tiesto należy umieszczać wśród ojców chrzestnych dzisiejszej elektroniki oraz dla tych, którzy na Heinekenie pierwszy raz zetknęli się z chemicznymi bitami i nadal nucą "Hey Boy, Hey Girl!"...

Ucieszą się także ci, którzy bez skutku polowali na rzadkie płyty z serii "Electronic Battle Weapon" - drugi dysk to właśnie "Weapony" oraz tacy, którzy nie mają zawierającej kawałek "Keep My Composure" ścieżki dźwiękowej do serialu "Heroes" - "Keep My Composure" to pochodzący z bassline'owych (linia basu pracuje jak odkurzacz) stref klimatycznych parkietowy wymiatacz z przeznaczeniem: trzymać na repeacie. Z kolei pod kodem "EBW 10" ukrywa się kawałek "Midnight Madness": z jednej strony coś na kształt podniosłego chóru robotów, z drugiej podkład przywodzący na myśl dwa relikty dekady Vanilla Ice'a - faks i modem 56k. Nie może brzmieć dobrze? To The Chemical Brothers, głuptasie!